środa, 11 lutego 2015

One Shot "Gdyby jutra nie było"

Na podstawie filmu "Gdyby jutra nie było"
--------------------------------------------------------------
*Oczami Laury*
Nazywam się Laura Marano. Mam 20 lat. Moja rodzina uważa, że dawno powinnam się już wydać za mąż. Cały czas im tłumacze, że mnie się nie śpieszy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział co mnie czeka wysłałabym go do psychiatry. Zacznijmy od początku.
   Do naszej dzielnicy, dokładnie do domu obok wprowadził się pewien blondyn. Był to siostrzeniec mojego sąsiada, pana Shor'a Lynch'a. Często kłócił się z moja babcią. Chociażby o to, że jego liście spadają na nasza posesję. Bez sensu prawda? Postanowiłam, że wyjrze przez okno, co tym razem. Wtedy nasze spojrzenia się spotkały. On się do mnie uśmiechnął. Ją nie byłam wstanie. Blondyn przewrócił oczami i pokazał, żebym też się uśmiechnęła. Nie doczekanie jego. Pokazałam mu język i zamknęłam okno. Nie było to miłe, ale bd się uśmiechać kiedy bd chciała.
Następnego dnia musiałam iść na wykłady. Jak zwykle czekałam na mojego przyjaciela Atticus'a Mitchell'a. Znamy się z 5 lat. Gdy wkońcu raczył się zjawić opowiedział mu historię z blondynem. Gdy wróciłam kogo zastałam? Blondyna.
- To są jakieś kpiny!!- krzyknęłam na cały dom.
- Ale o co chodzi stokrotko?- zapytał mój nowy sąsiad.- wgl jestem Ross.
- Nie mów do mnie stokrotka. Jestem Laura.
- Hm. Taa... Ja wolę stokrotka.
- A co ci nie pasuje w moim...- i tu przerwała nam moja mama.
- Aaaa tu jesteście dzieci. Widze, że już się poznaliście.
- Mogę zadzwonić po Atticus'a ?
- Kto to? Twój chłopak? Ti nie grzeczna ti- i zrobił brewki
-To nie mój chłopak. On jest...
- Tutaj. Witam. Dzień dobry. Cześć.- do domu wszedł wspomniany chłopak.
Ostatnie dnie spędzałam codziennie z Ross'em i Atti'm. Chyba się zakochałam, ale nie wiem, czy w blondynie, czy w brunecie. Ross cały czas mnie zbywa więc chyba wybiorę Atticus'a. A propo dostałam wiadomości niego.
"Przyjdz do hali sportowej w.szkole"
                                                                -Atticus
Nic już nie pisałam. Weszłam do środka. Było ciemno. Nagle zapalił się jeden reflektor skierowany na mnie. Po chwili zapalił się drugi skierowany na bruneta.
- Laurów Marie Marano, wyjdziesz za mnie.
- o boże!-  tylko tyle udało mi się wypuścić z ust. Jednak się zgodziłam.
*Oczami Ross'a*
- Zgodziła się!- krzyknęła mama Laury. Z jednej strony cieszyło mnie to z drugiej byłem w cholerę zdołowany.
- Synku? Kochasz ją prawda?- spytała moja rodzicielka.
- Nie mamo. Ja nie mogę jej kochać. To tylko pogorszy sprawę. Nie zostało mi już du...
- Przestań! Wcale tak nie jest! Będziesz zdrowy słyszysz?! Wyzdrowiejesz!- zaniosła się płaczem. Mnie też już łzy stanęły w oczach. Podszedłem do niej i przytuliłem.
- Nie mamo. Nie rób sobie nadzieji, bo bd cierpieć. Mnie już nic nie pomoże.
- Ale i tak powinieneś jej powiedzieć i...
- I co ja jej powiem co?! Że gdy przy mnie jest, to świat jest piękniejszy?! Że gdy się uśmiecha ja też chce skakać z radości?! Że moje serce...moje chore serce, które przestanie bić... Cholernie za nią tęskni, gdy jej nie ma obok?! Nie.. Tak nie można...
- Oh... Synku- powiedział i mnie przytuliła. A ja się rozpłakałem. Potem poczułem ból w sercu. Zaczęła mnie ogarniać ciemność...
*Miesiąc później*Oczami Laury*
Z moim mężem wracamy do domu. Jesteśmy po pogrzebie Ross'a. Jest mi strasznie smutno. Dostałam jeszcze od jego mamy list. Gdy wróciliśmy usiadłam przy rozpalonym  kominku i otworzyłem kopertę. Pachniała... ROSS'EM! Zaczęłam czytać:
"Droga Lauro!
Skoro czytasz ten list to znaczy, że tego ci nie powiem osobiście. A więc... Każdego dnia od kiedy cię zobaczyłem w oknie marzyłem abym codziennie się budził z tobą do mnie przytuloną. Kocham cię ale nie chciałem byś cierpiała. Atticus obiecał mi, że się tobą zajmie. Wierze, że będziesz z nim szczęśliwa. Ja już nie mam tej okazji. Ale nawet po śmierci cię kocham. Żegnaj stokrotko.
                                                  Ross "
Płakałam. Dzień w dzień czytałam ten list i płakałam codziennie.
*4 lata później*
Dziś z Atticusem i Susan moją 4 letnią córeczką jesteśmy na cmentarzu. Zawsze moje dziecko pyta się kim był dla mnie ten pan co tu leży. Zawsze odpowiadam, że był dla mnie bardzo ważna osobą. Zawsze kładę mu kwiaty. I zawsze są to stokrotki.

________________________________

Ten one Shot jest także na moim blogu, ale postanowiłyśmy, że go tu też damy. I więcej tym lepiej  jak to mawia Ruby.
Bez zbędnego...

Do napisania ;*

~ Jools ;*

6 komentarzy:

  1. Genialny Jools ^^
    Dawajcie więcej One Shotów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. Jedyne, co bym zmieniła, to to, że piszesz trochę zbyt chaotycznie i akcja przewija się za szybko. Pomyśl trochę nad tym. Nie, żeby coś, bo podobają mi się twoje historie :)
    ~ Di

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spoko poprostu... Egh.. Nie chce mi się.... Xd ale dla cb się postaram ;*

      Usuń
    2. Często mi to mówią xd ale nie.. Na serio dziękuję a ty jesteś uroczo słodka ;*

      Usuń
    3. Och, rumienię się :* Dziękuję za komplement :)

      Usuń